Przydatne gadżety #2: Czarna pasta do zębów? | Black is white Curaprox


Jestem gadżeciarą. Tak. I pewnie już o tym wiecie. Lubię ozdoby, ładne rzeczy i kosmetyki. Na rynku jest wiele ciekawych, czasem dziwnych i niespotykanych kosmetyków. Gdy usłyszałam o czarnej paście do zębów pomyślałam: czego to ludzie nie wymyślą. Jednak po dłuższym zastanowieniu przypomniałam sobie, że słyszałam już kiedyś o tym, że panny młode przed ślubem wybielają zęby węglem aktywnym. Ja nigdy nie próbowałam tego robić, dlatego tym bardziej węgiel zamknięty w uroczej tubce (natura gadżeciary) mnie skusił.


Pasta Curaprox Black is white to wybielająca pasta do zębów z aktywnym węglem, który pochłania cząstki powodujące przebarwienia. Ma robić to w sposób łagodny i bezpieczny, na co bardzo liczyłam, ponieważ mam wrażliwe zęby i obawiałam się, że będą podrażnione. Jednak pasta jest bezpieczna dla szkliwa, ponieważ nie zawiera czynników ścierających i wybielających. 

Dzięki zawartości fluorku sodu oraz enzymów wzmacnia antybakteryjne i przeciosadowo działanie śliny. Dzięki zawartemu Hydroksyapatytowi - nieorganicznemu składnikowi kości i zębów, który stanowi mineralne rusztowanie tkanki, odpowiedzialne za mechaniczną wytrzymałość kości i zębów.

Pasta urzekła mnie swoim opakowaniem, szczoteczka do niej dołączona także ładnie się prezentuje. Zestaw wygląda elegancko, minimalistycznie i bardzo trafia w mój gust. Tubka zawiera 90 ml produktu, który powinniśmy zużyć w ciągu 6 miesięcy. Koszt zestawu to 99zł - to dosyć spora kwota, choć pewnie ma to związek ze składem pasty. Pastę oraz szczoteczkę można kupić tutaj:  shop.curaprox.pl/pl/ Wg producenta pasta ma limonkowy smak, choć szczerze mówiąc, ja go nie wyczuwam, dla mnie to po prostu delikatny smak past do zębów. Nie jest on jednak miętowy i nie czujemy takiego odświeżenia jak w przypadku tradycyjnych past.


Pasta ma czarny kolor i jak możecie zobaczyć na zdjęciach, ma drobinki, które wyglądają jak brokat w lakierach do paznokci! Znów wizualnie mnie to zauroczyło. Początkowo obawiałam się tej pasty i nie wiedziałam, jak się za nią zabrać. Jednak wreszcie się przemogłam, wycisnęłam na szczoteczkę i umyłam zęby. I uwaga. Nie wystraszcie się siebie w lustrze. Wasze zęby będą czarne, piana i umywalka także i ogólnie nie wygląda to dobrze. Jednak po kilku użyciach przyzwyczaiłam się i przestało mi to przeszkadzać. Wybaczam tej paście to, że podczas mycia nie wyglądam korzystnie, ponieważ efekt jaki otrzymujemy po jej użyciu jest tego wart. Moje zęby były naprawdę czyste i bielsze. Oczywiście nie otrzymałam efektu jak po użyciu np. pasków wybielających, zresztą moje zęby same w sobie nie są śnieżnobiałe, jednak i tak efekt był zadowalający i widoczny. Jeśli chodzi o szczoteczkę to jest miękka i dobrze się sprawdza przy moich wrażliwych dziąsłach.


Podsumowując, cieszę się, że mogłam wypróbować tę pastę i przekonać się jak to naprawdę działa. Dobrze domywa zęby, a w dodatku zauważyłam, że są delikatnie bielsze. Pasta nie sprawiła, że moje zęby są wrażliwe i podrażnione, za co wielki plus. Być może efekty będą bardziej widoczne u osób z jaśniejszą kością zębową. Wiadomo, jeśli nasze zęby naturalnie mają żółty czy kremowy kolor, wybielanie niewiele pomoże - oczywiście zostaną usunięte tylko przebarwienia spowodowane dietą, napojami itp. Jeśli jesteście gadżeciarami tak jak ja oraz chcecie usunąć osad z Waszych ząbków, to myślę, że warto ją wypróbować.

Napiszcie, co sądzicie o tej paście. A może używałyście już czarnych past albo węgla aktywnego? Jak wrażenia?

instagram